Kto kryje się - korzystając z rosnącego cienia?

 

    To, co powszechnie znane znalazło dziś potwierdzenia w wynikach ekspertyz Instytutu Sehna: jakkolwiek by się Lech Pyszny a Próżny zarzekał i nogami zapierał, że może co najwyżej był jakimś "Niebolkiem" - ale "Bolkiem"  - to nigdy w życiu - mleko się wylało. Stoi Lechu z spuszczonymi portkami i gołą dupą przed przez tyle lat oszukiwanym Narodem. Rzecz nie w tym, o tym wszyscy dawno wiedzieli. Chwilowy brak środków płatniczych na waciki Pani Generałowej jedynie przyspieszył fakty.

Co innego jest ważne, by do tego jednak dotrzeć, trzeba przypomnieć kilka faktów. Przypomnieć, że po wizycie u Generałowej Kiszczakowej nastąpiła wizyta u Generałowej Jaruzelskiej - oraz zwłaszcza to, że w wyniku tej wizyty niczego szczególnego już nie dowiedzieliśmy się. Warto też pamiętać, że ta druga wizyta została poprzedzona szumnymi zapowiedziami ze strony IPN o planowanych kolejnych wizytach. Na tyle szumnymi i na tyle wyprzedającymi działania, że, jak to się mówiło na mieście, kominki w Magdalence i różnych innych miejscowościach przez kilika nocy rozgrzane były do czerwoności. Lub, że niezależnie od niezbyt sprzyjającej pogody, na wielu działkach trwały gorączkowe prace ziemne.

Jak było - czy paniczne kominki, czy raczej jednak roztropne wkopki  (nie poprawiać) - tego się do końca nie dowiemy. Ważne jest, że przekaz poszedł, więc co miało nie zostać znalezione - nie zostało znalezione. Zresztą - doceńmy oszczędność środków publicznych - dalej już IPN, z tego co wiadomo nie szukał. Można powiedzieć, że Bolek/Niebolek został zrzucony z sań - na pożarcie.

Kto zrzucał a nade wszystko KTO KAZAŁ zrzucić Bolka? - oto jest pytanie - iście szekspirowskie. Pytanie - matka i ojciec wszystkich pytań.

 

      Dziś od rana różne tuzy wypowiadają się na temat Bolka i jego teczki. Jednak NIKT - oprócz Krzysztofa Wyszkowskiego  - nie zadał pytania, które wisi w powietrzu od sprawy wacików Generałowej Kiszczak, a które wisi tym ciężej po niedawnym odtanieniu zasobów zbioru zastrzeżonego IPN - bo już wiemy z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że w owych odtajnionych materiałach odpowiedzi na owo wiszące pytanie nie znajdziemy. Znajdziemy tam nazwiska esesmanów prześladujących więźniów w Auschwitz - to ważne, ale jakby to powiedzieć mało celowe. Anonimowe nazwiska anonimowych martwych zbrodniarzy. Nieanonimowych nazwisk żyjących kanalii - niet!.

Różne tuzy się wypowiadają, po raz kolejny - po sprawie Weiss Eagle - kompromituje się rzewnymi dyrdymałami profesor Jan Żaryn, ale to już nie dziwi, pozostaje przestać zwracać na jego wypowiedzi uwagę.

Pytanie: gdzie są teczki współpracowników Bolka? Gdzie są teczki uczestników obrad Okrągłego Stołu ze strony Solidarności? Kiedy i czy w ogóle dowiemy się co tam było grane i kto w jakiej grał drużynie? Czy jedynym kluczem jak dotąd pozostaną domysły z zastosowaniem dość trzeba przyznać niezawodnego klucza: kto Bolka broni niczym honoru Generała Kiszczaka - ten na pewno też ma swoją teczkę. Tylko nie wiadomo gdzie.

Tu nadmienię jak rozumiem obronę honoru Generała, to dla mnie ważne, bo to moja autorska interpretacja: człowiekiem honoru nazywali Kiszczaka ludzie, którzy wiedzieli, że swoją wiedzą Generał mógłby ich zniszczyć w kilka chwil - pokazując Narodowi ich drugą twarz. Więc apelowali: "Generale Kiszczak, badź człowiekiem honoru, milcz, na litość boską milcz - bo jak się dowiedzą, to nas rozszarpią" Stąd człowiek honoru - nie o to chodzi że jest - tylko żeby był - i żeby milczał.

Wiec wracając do głównego wątku: skoro nie jest nam dana wiedza bezpośrednia, patrzmy, kto broni i z jaką zaciekłością - i zapamiętujmy. To jest (ci co bronią) najpewniej ta część zbiory zastrzeżonego IPN - której nie ma - bo np AAAdaś i jego koledzy swego czasu zadbali, by znikła. Ona oczywiście gdzieś tam, w szerokim świecie jest, może nawet gdzieś poza Moskwą, Berlinem, Waszyngtonem i Tel Avivem - może nawet jest gdzieś w kraju nad Wisłą - ale ona nie jest i raczej nie będzie nam dostępna. Więc kanalie dalej krążą po świecie polityki i po telewizjach i sączą swój jad.

To jest niestety główny przekaz z ujawnienia sprawy Bolka i zbioru zastrzeżonego IPN. Ten przekaz brzmi: rzeczy naprawdę ważne nadal muszą pozostać w ukryciu. Coś tam wam rzucimy, jakiś ochłap z sań - ale od pełnej wiedzy - wara!

Pozostają domysły i spekulacje. Na przykład takie: dlaczego jedynymi obecnymi symbolami państwowymi podczas obrad w Magdalence  - były DWIE MENORY? !!!!!!!

Czy ma to jakiś związek z mocodawcami Bolka i jego kamandy zasiadającymi przy Round Table?                      Może i  z mocodawcami Generałów?

O jakiego państwa przyszłości tam debatowano?

Czy ta debata trwa do dziś?

 

 

 

przeczytaj, poleć innym