panom: Sebasitianowi Pitoniowi i Tomaszowi Sommerowi do - kajecika
edytor popsuty - tekst w komentarzu
panom: Sebasitianowi Pitoniowi i Tomaszowi Sommerowi do - kajecika
edytor popsuty - tekst w komentarzu
3.50
liczba ocen: 6
tekst - jak ktoś umie, niech go wklei normalnie
The Dead Game - remmanenti nei paradigmati
...do tematu do którego w końcu popchnął mnie pan Sebastian Pitoń, zbieram się od początku pseudodemii, dużo wcześniej był on po części sygnalizowany tu:
https://att.neon24.pl/post/144820,zaglada-nadchodzi-w-ciszy-i-bez-pospiechu
i tu:
http://att.neon24.pl/post/151900,nie-co2-nas-zabije-lecz-spadek-masy-ziemi
- jaki to ma związek z mienioną pseudodemią – wyjaśnię niżej. Żeby jednak nie tłumaczyć wszystkiego od Adama i Ewy, podpowiem tym, którzy nie czytali, że do operacji Covid odniosłem się pierwszy raz tu:
https://att.neon24.pl/post/154645,wici-wici-wici
a potem wieokrotnie w cyklu The Dead Game – tu link do pierwszego z felietonów:
https://att.neon24.pl/post/155298,the-dead-game-mason
Teraz do rzeczy: do zrozumienia w całości tego, w czym zmuszeni jesteśmy uczestniczyć, bezwzględnie musimy zobaczyć – zwizualizować sobie całość zagadnienia – w tym najważniejszy aspekt.
Kilkuletnia już moja obecność w przestrzeni publicznej pozwala mi na postawienie tezy, że niewiele rzeczy jest tak absurdalnych i debilnie idiotycznych, jak – stosunek tzw prawicowych, narodowo-katolickich mediów i postaci publicznych do – ekologii. Do zagrożeń, jakie dla całego życia na Ziemi generuje nieprzytomnie realizowany dotąd paradygmat zysku, postępu, rozwoju, bogacenia się i ekspansji – oczywiście człowieka kosztem reszty przyrody. Nie pojawia się żaden cień zastanowienia, że to co uchodziło na sucho góra miliardowi ludzi jeżdżących konno i siłą rzeczy niezdolnych do szalonej ekspansji – wraz z rozwojem cywilizacji technicznej dla 8mld z ich samolotami, samochodami, statkami, przemysłem, odpadami, broniami, technologiami kosmicznymi – sucho nie ujdzie – a przekroczenie granicy wytrzymałości systemu, przyniesie skutki definitywne, nieodwracalne i ostateczne dla całości życia na Ziemi.
Zostało to opisane w dwu zalinkowanych tekstach – i nie chodzi o emisję CO2 – choć oczywiście emisje gazów nie są bez znaczenia. Po prostu – tak dalej żyć się nie da – ten obłąkany paradygmat trzeba odrzucić i to bardzo szybko i definitywnie. Nie chcę wymieniać nazwisk tych ignorantów – poza jednym: muszę przyznać, że nikt nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak redaktor naczelny Najwyższego Czasu Tomasz Sommer (doktor) – a ściślej jego poglądy - opowiadający w swojej telewizji, że cała ta ekologia to bzdura, bo skoro człowiek jest częścią natury, to wszystko, co wytworzy – też jest częścią natury, niezależnie, czy to plastik, toksyczna chemia, GMO, czy bomba atomowa. Doktor – znaczy - do szkoły raczej chodził, nawet do kilku. Trudno o lepszy przykład źle zainwestowanych w walkę z analfabetyzmem pieniędzy. Trzeba mieć poczucie wstydu, doktor...
Mamy więc tę para-demię. Mamy jasny podział stron: rząd okupacyjny, co do którego nikt już nie powinien mieć złudzeń, że tylko Norymberga się należy. I mamy słuszny, sygnowany przez Sebastiana Pitonia, bunt przedsiębiorców. Otwieranie biznesów zagrożonych upadkiem i hurtowym przejęciem przez tych co mają nieograniczony dostęp do drukarek pieniędzy, czy odpowiednich serwerów.
Zostawiamy na boku, ile z tych lokali, dyskotek, klubów nocnych należy do gangusów, lub ich dzieci. Albo ludzi służb, lub ich dzieci. Że służą do rozpijania narodu (o ile taki jest), albo/i do handlu narkotykami, a czasem żywym towarem. Albo są tzw pralniami pieniędzy pochodzących z szarej strefy. Albo, że ich właściciele, to zwykli wyzyskiwacze – płacący pracownikom tak, by nie skonali z głodu i dali radę przyjść następnego dnia do pracy – ale ani grosza więcej. Że to ich, tych właścicieli, doprowadziła do wściekłości akcja 500+ - bo człowiek z trójką dzieci, który dotąd bez szemrania tyrał na ¾ etatu 12 godzin siedem dni w tygodniu za 900 zeta - teraz mógł powiedzieć swemu wyzyskiwaczowi: jerdol się, uju – bo wreszcie zobaczył koniec miesiąca i miał czas i siły by sobie gdzieś dorobić…. No to się lament podniósł, że PIS niszczy rynek pracy… bo zarozumiały buc już nie mógł sobie co rok kupić nowego suva… i jeździć trzy razy rocznie na wakacje pod równikiem. Za pieniądze które powinien zapłacić swoim pracownikom. To zostawmy.
Postawmy inną kwestię: otworzymy, obronimy się przed sanepidem i milicją Asmodeusza – i co dalej. Co dalej, to zależy od perspektywy. Na pierwszym planie jest gitara: lokal się otwiera, stok, wyciąg się otwiera, Przychodzą ludzie, płacą, korzystają – interes się kręci. Ludzie są zadowoleni, właściciel też.
Zwizualizujmy to sobie jednak z szerszej perspektywy, jakbyśmy się wznieśli dobrym dronem i spojrzeli na rzecz z wysoka. Nie zobaczymy już tego lokalu i tych paru gości – zobaczymy – masy ludzkie. Bezprzytomne hordy tłumnie rzucające się by konsumować. Jest zima ze śniegiem – to dziesiątki tysięcy samochodów w dzikim amoku pchają się w góry, stoją w korkach, przeciskają się w miasteczkach. Masy ludzkie rozjeżdżają i rozdeptują góry – przez okrągły rok. Potem wracają w takich samych korkach, smrodzie, ścisku. Tak jest na całym świecie – zwizualizujmy sobie cały ruch turystyczny jednocześnie. Ten ruch jest wszędzie – góry, jeziora, parki narodowe, miasta, wyspy...wszędzie… nieustannie. I na deser – te hordy pod supermarketami...
Gdy wzniesiemy się jeszcze wyżej, być może zobaczymy - ruch lotniczy. Tysiące spalających tony paliwa samolotów codziennie wożących ludzi usiłujących zapełnić podróżami bez sensu i potrzeby – pustkę wewnętrzną.
Tysiące statków nieustannie wożących rzeczy, bez których albo można się obejść, albo można je wytworzyć na miejscu. Nieprzeliczone mrowie pojazdów nieustannie wożących przedmioty konsumpcji – w większości jw.
Upiorny ruch turystyczny – coraz więcej miejscowości, wysp, czasem krajów ma serdecznie dość hord turystów, niezależnie czy są to pijani Brytyjczycy, Polacy, Rosjanie, upaleni Holendrzy - czy grzeczni Japończycy. Te masy przewalają się nieustannie. Popatrzmy na Wenecję – do której wpływa kolosalny wycieczkowiec za wycieczkowcem – samą falą niszcząc miasto.
Przemysł – gigantyczny, wszechobecny, dewastujący. Szaleństwo gazu słusznie zwanego głupkowym. Wszechobecny toksyczny plastikowy syf. Wszechobecny toksyczny elektromagnetyczny smog-syf sieci bezprzewodowych.
Ogarnięcie całości tego obrazu może dać nam szansę na refleksję, z jakiego rzędu zagrożeniami musimy się zmierzyć, czy nam się podoba, czy nie. Nie ma możliwości powrotu do “będzie jak było” – bo to prosta droga do zagłady życia na Ziemi. A zanim to nastąpi - do globalnych konfliktów na gigantyczną skalę spowodowanych migracjami ludzi z terenów gdzie z powodu upałów i/lub zanieczyszczenia - nie będzie dało się żyć. Nie będzie do tego potrzeba ani Kalergiego, ani Spinellego, Merkelowej, ani spisku illuminatów. Sami przyjdą, bo nie będą mieli wyjścia. I rozpocznie się walka na śmierć i życie. Generał Dukaczewski u jak zawsze uroczej Moniki Jaruzelskiej mówił o tym: od dziesięcioleci służby przewidują, wiedzą i ostrzegają przed masową migracją spowodowaną zmianami klimatycznymi – i ich skutkami. Ale do prawicowych główek to nie dociera – pani zwana Cesarzową mówi, że jest globalne oziębienie – bo jest tydzień mrozu od początku zimy… módlcie się – o rozum.
Zatem słusznie stawiając się bandyckiemu rządowi, musimy jednak mieć świadomość realności i skali zagrożenia. Nic nam nie da, jeżeli powiemy, że wina jest po stronie nasonów, satanistów, illuminatów, korporacji, Gatesa, Sorosa i ich mocodawców – a nawet – żydów. Jest – i co z tego?
Realia są jakie są – można przypuszczać, że możliwe byłoby inne rozwiązanie: wyżej wymienieni uznawszy swoją winę posypaliby głowy popiołem, oddali władzę i majątki, a nawet w ramach depopulacji – sami się unicestwili. Skutek byłby zapewne taki, jak skutek wielu innych działań np masońskich: powszechnej darmowej edukacji, darmowych bibliotek, dostępu do wiedzy, internetu – jakaś niewielka część społeczności korzysta z pożytkiem, edukuje się, podsuwa wiedzę innym…. A reszta? - Stanisław Lem coś mówił o zawartości internetu – większość szuka tam szamba i się w nim radośnie tapla… - zatem i samoofiara winnych doprowadzenia do punktu w jakim świat się znalazł – nic by nie dała. Reszta ruszyłaby co prędzej zająć ich miejsce – i dalej sycić się konsumpcją bez granic i umiaru.
Jest mnóstwo zarzutów, jakie można siłom rządzącym tym światem postawić, tyle, że wszyscy uczymy się na błędach – rzeczy, które u zarania swego powstania miały często słuszne założenia, z czasem i patologizacją struktur globalnej władzy – stały się swym przeciwieństwem. Henryk Pająk słusznie pisze o degeneratach u władzy – trzeba używać adekwatnych słów - zresztą kiedyś sam pisałem o pandemii technokratycznych dewiantów. Powiedzmy, że dzięki ruchowi Sebastiana Pitonia i podobnym inicjatywom – tu trzeba wskazać na znakomitą pracę Andrzeja Ponety i jego Głosu Obywatelskiego - odsuniemy od władzy rząd okupacyjny.
Zostawimy na marginesie – ale tylko na chwilę, bo to element nie do pominięcia – globalność operacji Covid, ustawę 1066, obce wojska mundurowe i tajne na terenie Polski - i co dalej? Kogo wybierzemy na przywódców? Przecież może poza posłem Braunem - z naciskiem na MOŻE - bo tu nieustannie przychodzi na myśl natręctwo autokreacji bez umiaru, oraz całkowity brak zaplecza politycznego – nie sposób wskazać polityka, nie mówiąc już o strukturze partyjnej, zdolnej wybory wygrać, dopilnowawszy wcześniej, by kto inny ich nie zbajdenił – a potem władzę utrzymać…. Czyli dalej mamy problem bandy czworga – a pominęliśmy wpływy globalne...ale one mogą nie chcieć da się pominąć.
Operacja Covid jest przeprowadzanym z absolutną premedytacją ( a nie jak sobie roi red. Sommer – z niewiedzy władz) i zamiarem zbrodniczym. Zatem trzeba mu się przeciwstawiać, również w razie potrzeby siłowo – ale, jak słusznie apeluje Andrzej Poneta – mądrze. Potrzebna jest solidarność, masowość.Nie trzeba i nie warto się bić ze swoimi np naszą policją – no, ale co by było, gdyby na warszawskich marszach byłoby nie pięćdziesiąt osób, a – np 300tysięcy… to kto kogo mógłby otoczyć i kazać się rozejść… pokojowo. I tak samo z lokalami najechanymi a la Rybnik.
Ale trzeba widzieć całokształt i umieć zarysować alternatywę – a potem ją zrealizować. Bo ludzi niekoniecznie jest za dużo – planeta może wyżywić więcej – ale muszą żyć inaczej: znacznie skromniej powściągliwiej, w zgodzie z przyrodą, lokalnie i ekologicznie. Trzeba odstąpić od paradygmatu rozwoju i ekspansji, tak jak trzeba ograniczyć zużycie energii. I trzeba rozumieć to właściwie, na przykład: nie: produkować masy bardzo energochłonnych w produkcji i uciążliwych jako odpady energooszczędnych żarówek, bo oprócz tego skutku, co wyżej, daje to taki efekt, że tam gdzie wisiała jedna żarówka – wisi 20 – albo więcej. Zmniejszyć zużycie energii, to znaczy brać pod uwagę rachunek całkowity, tzw ciągniony – obejmujący wszystko: pozyskanie surowca, produkcję, uzyskaną oszczędność, koszty utylizacji i transport na każdym etapie.
Podobnie sprawa ma się z elektromobilnością, którą nazywam elektrodebilnością – te eletro-samochody są bardzo drogie w produkcji, ogniwa są kosztowne i problematyczne w utylizacji – a prąd do darmowej, ekologicznej jazdy jest – z węgla – więc ani darmowy, ani ekologiczny. Nie potrzebujemy takich samochodów – potrzebujemy masowego dostosowania aut istniejących do paliwa wodorowego, oraz produkcji nowych aut na to paliwo, ale w taki sposób, by jeździły po 30-40 lat – by nie ponosić co roku gigantycznych kosztów energetycznych z jednej strony produkcji, z drugiej utylizacji złomu sypiącego się po kilku latach.
Ale ważniejsze od tego jest przekształcenie modelu wytwarzania i transportu dóbr – radykalne ograniczenie konsumpcji – nawet przymusowe – i wytwarzanie rzeczy potrzebnych ze szczególnym wskazaniem na żywność, odzież etc – lokalnie, na miejscu.
Konieczne jest całkowite odejście od paliw kopalnych - z przyczyn wskazanych pod pierwszymi linkami – czy to się komu podoba czy nie – ale pod jednym warunkiem koniecznym: ma to być odejście globalne i bez wyjątków – bo w przeciwnym razie mamy do czynienia jedynie z protekcjonizmem polityczno energetycznym, a nie walką o klimat.
Podsumowując, by nie zanudzić tym jakże mało ważnym tematem: trzeba się bronić, chronić miejsca pracy, biznesy, stawiać zdecydowany kategoryczny opór rzekomym, bo będącym w istocie eksperymentami medycznymi, podobnie zresztą jak testy - szczepieniom, zwłaszcza obowiązkowym, unikać jak ognia testów (odsyłam do swoich felietonów na ten temat). Uniemożliwaić inwigilację, walczyć o utrzymanie praw obywatelskich, walczyć z bezprawiem władz i służb – ale to za mało.
Nie wolno próbować wracać do tego, co było – trzeba - nie godząc się dziś na operację COVID – wiedzieć co zrobić później.
Ludzi na świecie nie jest za dużo – ale ludzi tak żyjących jak dotąd – jest o wiele za dużo, więc – albo radykalna zmiana paradygmatów, albo całkowita zagłada w ciągu kilkudziesięciu lat – albo – depopulacja, czipy, zniewolenie i globalny gułag z internetem i prysznicem…
I już całkiem na koniec – wskazałem na konieczne zmiany społeczno gospodarcze o zasięgu globalnym – niezbędne moim zdaniem do zachowania populacji ludzi połączonej z ochroną przyrody (w rozumieniu: Ziemi, bo innej nie mamy – i żadne rojenia chorych umysłów o podboju kosmosu tego nie zmienią) - dość jednoznacznie wynika z tego, że konieczne są działania o zasięgu globalnym… aż strach pomyśleć, ale chyba nie da się tego uzyskać bez globalnej koordynacji…. Ale nie trzeba tego zaraz nazywać – rządem światowym… ale z drugiej strony - bez takiej współpracy – nic się nie uda, zostaje czip, gułag i depopulacja….
..rządzą nami technokratyczne, technohumanidalne socjopatyczne szury, dewianci i degeneraci – jednak zamiast lamentować zapytajmy: dlaczego tak jest? Kto na to zezwolił? Zapewne trzeba ich wyłapać razem z hordami sprzedajnych lekarzy, naukawców, genetyków, biotechnologów, pedagogów, dziennikarzy, całą tę Covid-mafię – i zapakować do tych obozów, co już są. Drzwi zaspawać, karmę podawać górą, widłami.
A rządy oddać tym lepszym i mądrzejszym – tylko jest pytanie: czy jakby ci lepsi i mądrzejsi ogłosili, że bardzo prosimy, że trzeba to, co wyżej powszechnie zrealizować i to już, niezwłocznie - to ktokolwiek by ich posłuchał….?
Celem Górlaskiego Veta nie jest wcale odsunięcie MOrawera od władzy, a raczej zmiana paradygmatu cywilizacyjnego, a w bliskiej perspektywie zachowanie polskiej średniej i małej własnosci oraz zapobieżenie hiperinflacji.
nikt inny tylko Pitoń tłumaczy właśnie, że wsciekłe macice to celowa prowokacja kaczyńskiefgo by nas skłocic.
Podobnie prosi o otwieranie biznesów a nie bijatyki zpolicja i protesty, któe łatwo można kanalizować
pozdr
o tym co kaczkodan wyrabia z macicami było tu:
https://att.neon24.pl/post/158546,the-dead-game-imperialne-szachy-w-cieniu-pandemii
pan Pitoń wydaje się ogarniać fragment będąc święcie przekonany, że widzi całość - o zmianie paradygmatu mowy być tu nie może
zdrówko - jak tam piłowanie idzie? trochę pi.... tzn - zimno...
co jest z tym edytorem? znowu jakiś małoletni informatyk się realizuje?
Panie Andrzeju, z całym szacunkiem, napisał Pan obszerny tekst, wielowątkowy, ale się z jednym muszę niezgodzić. Pan Pitoń dokonał czegoś czego nie dokonał nikt przed nim w "czasach pandemii", po prostu pewnego dnia, stanął na Równi Krupowej i powiedział: DOŚĆ TEGO! I bardzo powoli, konsekwentnie robi to co robi. Sam przyznaje, że nigdy to nie było jego marzeniem. Ale ma odwagę się sprzeciwić, ma narzędzia- własny umysł, świadomość i przekonanie. Ponadto... stworzył nową jakość dyskursu politycznego. Po trzecie, w końcu, to już jest nowe pokolenie, ludzi młodszych od nas, którzy mają inne "doświadczenia" pozwalające im wymknąć się systemowi homo sovieticus, w którym z racji wieku i przeszłości, jesteśmy czy tego chcemy czy nie, unurzani, niektórzy po kostki, inni po kolana, a jeszcze inni po szyję. I taka jest prawda.
Pozdrawiam
ależ ja doceniam dzieło pana Pitonia - tyle, że w zakresie realnym i proporcjach również
pozdrawiam również
;) Cieszy. Pan Pitoń,, jak sam mówi, ruszył lawinę, uruchomił proces i ten proces już daje, moim zdaniem, świetne efekty w postaci wzrostu świadomości społecznej. Zdaje się, do podobnych inicjatyw dochodzi już i na Węgrzech i we Włoszech. Poczekajmy. JAsne, że "władza" też się uczy, nawet być może jest przygotowana na takie Veta. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Rozumiem, że nie jest Pan MIŚ-iem, więc być może widzi Pan problem inaczej. Ludzie naprawdę utrzymują się z takich małych i średnich inicjatyw, tylko niektórym/niewielu udaje się zbić ogromny majątek, a to oni właśnie chcą nas wykończyć. Będziemy stać i się przyglądać jak im to świetnie wychodzi? Mówię Panu, teza o przeludnieniu i zanieczyszczeniu jest tak samo propagandą jak pandemia lub terroryzm. :)
ciekawe , jest Pan chyba pierwszy autorem , ktory w sposob otwarty poruszyl kwestie nazwijmy to przewrotnie pozytywnych aspektow niby pandemii.
Pozostanmy chwile tam na wysokim szczeblu wzniesienia , popatrzmy i co zauwazymy :
mase ludzka pochlonieta bezkrytycznie konsumpcja
koniecznosc dokonania zmian
szereg pytan o mozliwosc ich przeprowadzenia
koniecznosc koordynacji dzialan na szczeblu ponadnarodowym
pandemie jako czynnik ograniczajacy dzialalnosc ludzkosci
zmiany jako alternatywe dla wojny a co za tym idzie , gwaranta przetrwania obecnego status quo
konicznosc scislego kontrolowania zmian aby proces nie wymknal sie spod kontroli .
Na koniec uwaza Pan , ze to sie nie uda bo ludzkosc sama z siebie tych zmian nie dokona , czyli jest konieczny zapalnik
Czy mozed dojsc do masowych wybuchow niezadowolenia spolecznego wywolanego pandemia ? Jesli dojdzie to czy to jest ten zapalnik ?
Jak zmieni sie ludzkosc ? Mysli Pan , ze da rade ???
ŻYJMY PROŚCIEJ
W rzeczywistości, w sposob totalny podporządkowanej rozbudowanej konsumpcji i elementowi zysku zredukowanego do bardzo wąskiego zakresu postrzegania świata, słowa Ghandiego -,,Musimy Zyc Prosciej By Innym Pozwolic Po prostu Zyć,, mogą dla bardzo wielu wydać się anachronizmem. Jednak ich głębia warta jest szerszego omówienia, albowiem zawarta w nich ponadczasowa mądrość może być dla nas wskazaniem rozwiązania większości problemów współczesnego świata.
Dzisiejszą ludzka społeczność charakteryzuje totalne odejście od prostoty w sensie organizacji życia społecznego, sposób, w jaki są zaspokajane potrzeby egzystencjalne oraz wielość tych potrzeb wykraczająca poza potrzeby konieczne, złożoność systemu charakteryzująca się zależnością życia jednostek od nieraz bardzo rozbudowanych struktur i podporządkowane temu technologie pod względem skali, z całym wachlarzem zawodów i profesji, powodują degradację biosfery, wyczerpywanie zasobów i ogólne skażenie środowiska substancjami toksycznymi, oraz wiele nierozwiązywalnych problemów natury społecznej, takich jak: bezrobocie plage chorob wynikajacych ze skazenia srodowiska, przestępczość, alienacja, gdzie życie ludzi staje się nie kończącą się gonitwą, frustracją i wynikającymi z nich problemami natury psychicznej, a idąc dalej agresją. Człowiek, nie mając wpływu na swoje życie, staje się cynicznym relatywistą, nie potrafiącym rozróżnić , działań i spraw właściwych od niewłaściwych. nie rozruzniajacy dobra i zla. Tym bardziej gdy zlo realizuje sie w ramach instytucji.
Negatywność tych zjawisk potęguje indywidualizm, manifestujący się najpełniej w systemie gospodarki wolnorynkowej, której bardzo negatywną cechą jest nadmierne powielanie działań, ich nieuporządkowanie, oraz niszczenie działań innych ludzi.
Pierwotną tego przyczyną jest postrzeganie świata przez pryzmat własnych, wyizolowanych celów i ambicji, z pomijaniem interesu całości, czy też osiąganie tych celów jak najmniejszym wysiłkiem własnym, poprzez przerzucanie go na innych, lub monstrualnie rozwiniętą technikę. Tak więc indywidualne dążenie do "szczęścia i powodzenia" rodzi problemy, które dotykają dziś wszystkich.
Wszystko to nałożone zostało na struktury instytucjonalne, które w anonimowy sposób realizują ludzki egoizm, przy pozornej tylko neutralności osób, tworzących kadrowe zręby tych instytucji [Prawo Parkinsona]. Skala destrukcji jest tak wielka, ponieważ Państwo, poprzez środki przymusu, służalczą edukację, reklamę i system materialnych i ambicjonalnych zachęt wprzęgło do - potrzebnych tylko w tym układzie rzeczy - działań miliardy ludzi, łącznie z tymi, którzy z racji cech osobowych, w swym wolnym, indywidualnym działaniu dalecy byliby od tego typu zachowań. Doszło więc do sytuacji w której zindoktrynowane masy same z siebie podtrzymują istniejący porządek i im też przychodzi płacić za wszystko co jest tego konsekwencją.
Większość więc problemów, łącznie z militaryzmem, wojnami, to suma codziennego życia milionów ludzi zorganizowanych w struktury, będące przedłużeniem ich umysłowości, tego, co w większym lub mniejszym stopniu popierają i akceptują. Na polu np. ekologii owocuje to tym, że nawet ludzie pragnący chronić przyrodę żyjąc w tych strukturach, również przyczyniają się do niszczenia Ziemi, bo będąc w całkowitej zależności bytowej od tych struktur, zmuszeni są, na przykład: wynosić kosze pełne śmieci i opakowań. co nie było by tak dotkliwe gdyby zycie ludzi realizowal sie w ramach wspolnot lpkalnych. A przecież śmieci, to tylko wierzchołek góry lodowej. Niejednokrotnie jednostki, aby zaspokoić potrzeby energetyczne rzędu dwóch, trzech tysięcy kilokalorii, podejmują działania pochłaniające dziesiątki razy więcej energii. Czynią to bądź indywidualnie (np. wyjazd samochodem za zakupy), bądź wchodząc w struktury charakteryzujące się tak dużą entropią.
Wracając do tego, co powiedział Ghandi, to tym, co mogłoby wiele wnieść, jest zrozumienie pojęcia prostoty w wymiarze, nie warunkowanym osobistą korzyścią, wygodą, własnym, indywidualnym doświadczeniem i wiedzą. Na wagę tego problemu zwrócił już uwagę Montesquieu, pisząc:,, Rzeczą właściwą byłoby, by pojęcia, za pomocą których ludzie się porozumiewają, rozumiane były jednakowo ,, W tym wypadku rozumienie tego pojecia winno wynikac z glebokiego wgladu i rozumienia wspulzależnosći i dalszych konsekwencji naszych codziennych dzialan. Z tego, co wiemy o Ghandim, prostotę rozumiał on jako sprowadzone do niezbędnego minimum potrzeby materialne, jak i w miarę bezpośrednie zaspokajanie tych potrzeb pracą własnych rąk. Dziś równałoby się to odrzuceniu większości wyobrażeń o dobrym życiu, większości potrzeb, które przyjęliśmy jako własne, wzrastając w chorym tworze cywilizacji miejsko-przemysłowej, wraz z sankcjonującą to wszystko kulturą i jej niepotrzebnymi gadżetami, angażującymi ludzą energię i środki materialne i finansowe. Prostota równoznaczna jest z ponoszeniem ciężaru i konsekwencji związanych z życiem człowieka, dlatego też jest odrzuceniem wygody jako jednego z pierwotniejszych motywów, o którym Gibron pisał: Wygoda aksamitne ma dłonie, lecz serce z kamienia. Kołysze was do snu, by u wezgłowia stanąć i z dostojeństwa ciała bezlitośnie szydzić i drwić ze zdrowych zmysłów jędrności, otulając je w miękkie puchy, jakby to były kruche i łamliwe cacka. Zaprawdę żądza wygody gasi płomień duszy i jej wzlot zabija, a potem śmieje się wśród pogrzebnej stypy.. Tak wiec zdaniemm Gibrona cywilizacja i jednostki ja tworzace kultywujace wygode darza do unicestwienia i smierći cywilizacji.
Odchodzenie od prostoty było długim procesem, przyczyniali się do tego wszyscy, z entuzjazmem realizując każdą możliwość, jaką dała technika oraz przyjęty model organizowania się społeczeństwa technokratycznego. Poniewarz konsekwencje czynow zlych w skali spolecznej pojawiaja sie czesto dopiero po dziesiatkach lat realizowania blednych koncepcji rozwojowych Spadek aktywności fizycznej wymusza sztuczne, a zatem bezużyteczne i niczemu nie służące formy, z całym przemysłem przyrządów i narzędzi, których produkcja też przyczynia się do niszczenia przyrody, bo uruchamia cały łańcuch działań niepotrzebnych. W kwestii zdrowia np. brak ruchu, skażenie środowiska i żywności powodują zwyrodnienia i choroby, co wymusza większą produkcję lekarstw, nadmierny rozwój techniki medycznej, itp.
Wszystko to staje się uzasadnione, jeżeli spojrzy się na to przez pryzmat obecnego sposobu życia i organizacji społeczeństwa. Nie chodzi tu o wyłączną gloryfikację pracy fizycznej, bo są zawody nie wymagające wysiłku fizycznego i takowe zawsz beda potrzebne Problemem stala sie proporcja Osob fizycznie i realnie tworzacych wartosci w stosunku do tychktórzy wartosciami tylko manipuluja lub tworza wartosci pozorne [ wirtualne] . Niewłaściwe i patologiczne jest to, że dążenie do unikania twórczeg wysiłku staje się powszechne. Dążenie to realizuje się przez pęd do wykształcenia i odchodzenie tym samym od prostych metod wytwarzania, opartych o technologie małej skali która w całej histori ludzkosci zapewniała byt lokalnym spolecznoscia niezaleznie od dziejowych zawirowań.. Konsekwencją budowy systemu spolecznego o duzej zlozonosci i rozwinietych potrzebach niekoniecznych ktore pojawily sie jako konsekwencja alienacji i sytuacyjnych potrzeb psychicznych jest wiele zawodów niepotrzebnych, nic nie wnoszących do jakości życia przeciętnego człowieka, totalna technicyzacja, i wiele patologii społecznych.
Tym, co zagwarantowało sukces technokratycznemu społeczeństwu jest totalne przystosowanie, o którym prof filozofi Maria Grodecka pisała:,, Ideałem naszych czasów nie jest darzenie do charmoni lecz pełne przystosowanie do życia ukształtowanego przez wynaturzone i zdehumanizowane struktury instytucjonalne. Paradoksalność tej sytuacji osiąga apogeum, gdy przystosowanie to traktuje się jako kryterium zdrowia psychicznego jednostki.,,
Pojęcie prostoty w potocznym jej rozumieniu jest tu tożsame i nierozłączne z tym przystosowaniem, a więc tak samo wypaczone jak ogulnie przyjety system wartości . Bardzo trafnie sytuację świata przedstawił jeden z najwybitniejszych myślicieli XX wieku Max Horhaimer w książce "Społeczna funkcja filozofii" porównując świat do celi więziennej, w której jednostki walcząc o byt, intelekt i kalkulację rozwijają do niesamowitych wyżyn, pozostając jednak w murach celi, nie mając nawet wyobrażenia, co mogliby osiągnąć, gdyby ich bardzo rozwinięta logika wyszła poza przyjęty świat wyobrażeń i wartości. [ Jaskinia Platona] Aby cokolwiek zmienić w naszej rzeczywistości i by nie były to zewnętrzne kosmetyki, należy, powtarzając za Teodorem Roszakiem, bezwzględnie odrzucić mentalność, z której technokratyczne społeczeństwo bierze swą siłę. Prostota jest jednym z koniecznych elementów, o które należy się oprzeć, po jej odrzuceniu. Myślę, że wielkim nieporozumieniem jest oczekiwanie na zmiany obecnego status quo bez żadnego wysiłku z własnej strony. Trud ten powinni podjąć ludzie świadomi zależności między jednostkowym życiem, a sytuacją całości. Samo negowanie skutków to za mało. Być może, reorganizacja jednostkowego życia zajmie wiele lat lub nie zakończy się nigdy, ale jest to prawdopodobnie, jedna z niewielu dróg, aby coś zmienić o ile sprawy juz nie zaszly za daleko. Przytłaczać może znikomość jednostkowych działań w stosunku do całości jaką jest społeczeństwo, ale - jak uczy historia - wszelkie przemiany zaczynały się od jednostek. Jeżeli nawet przemiany nie są już możliwe w odniesieniu do całości to taka reorientacja jednostek może być zaczynem nowego ładu wówczas gdy obecne struktury zaczną wykazywac znamiona upadku na skutek wewnętrznej niewydolności.
Człowiek, aby żyć świadomie, musi panować nad swymi działaniami i decyzjami, jakie podejmuje. Wchodząc w układy całkowitego uzależnienia egzystencjalnego od systemu, bardzo często sam pozbawia się tej możliwości. Czy, na przykład, żołnierz zawodowy lub pracownik przemysłu zbrojeniowego zależny mieszkaniem, pensją od systemu przemocy jakim są struktury militarne, zrozumie, że miejsce w którym jest i to co robi jest niewłaściwe? Nie! Nie pozwolą mu na to mechanizmy rządzące jego psychiką, która bojac się zmian problem najczesciej wyprze ze swiadomosci. Tak więc przystosowanie i całkowite uzależnienie egzystencji człowieka od istniejących układów czyni go bezwolną marionetką, poruszaną przez nieznane i niezrozumiałe przez niego siły, płynącą na fali ogólnych tendencji. W układzie takiego przystosowania, jeżeli nawet sam nie podejmuje jawnie destruktywnych działań, czynią to inni, w ramach systemu zależności, a on sam robi to poprzez ciąg działań pośrednich. Tak wiec najczesciej jednostka nie zauwaza skutkow wlasnych postaw. przesunietych w czasie
Odrzucić mentalność, o której pisze Roszak, to wysiąść z tego pociągu i zacząć krok po kroku budować świadomą rzeczywistość, na którą będziemy mieli wpływ, zrzucając więzy zdegenerowanego ekonomizmu i zależności od struktur, na które nie mamy wpływu.
Człowiek niewiele potrzebuje aby żyć. Potrzeby te mogą być zaspokojone przez bardzo proste technologie i sposoby wytwarzania, dostosowane do małej skali, a tym samym psychicznych potrzeb człowieka. Prostota nie musi być równoznaczna z odrzuceniem techniki i nowoczesnych technologi oraz dalszego ich rozwoju. Jest co najwyżej sprowadzeniem jej do właściwej skali Po co np mega mleczarnie,czy nie lepiej bylo w czasach poprzedniego systemu gdy w kazdym powiecie byla mleczarnia bazujaca na lokalnym surowcu, pracujaca na lokalne potrzeby mieszkancow, a tym samym, uwolnieniem od zniewalającej ekonomii. Nie chodzi też o niekorzystanie ze struktur większych, bo są procesy produkcyjne wymagające takowych i oba te układy mogą współistnieć. Problem z technika wynika wiec z faktu ze nie podjelismy trudu swiadomego ograniczenia ilosci produkowanych zeczy bedacych po\za potrzebami koniecznymi. Patologiczne jest ruwnierz to, że ludzie stają się zależni od dużych i bardzo odleglych struktur na ktore nie maja zadnego wpływu.. W ten sposób powiekszaja entropie i przyczyniają się do destrukcji systemów biologicznych planety. Na przykład: mieszkańcy wiekszosci wsi kupują w sklepie mleko w kartoniku, które przyjeżdża z drugiego końca Polski. Wymaga to budowy całej infrastruktury w postaci transportu, dróg, samochodów, przemysłu opakowań, utylizacji, systemu kontroli, itd.
Prtosta technika wystarczala całym dziesiatka pokoleń w podtrzymaniu zycia A teraz to wszystko co zapewnialo suwerennosc zostalo w imie wygody odrzucone. A przecierz można korzystać z własnych, niezależnych i prostych technologii, na przykład: robienia mąki, kaszy, wypieku chleba, tłoczenia oleju. Własnymi rękoma można zbudować dom z lokalnych surowców i w oparciu o proste technologie tak, aby spełniał te role, do których jest przeznaczony. Mając w pobliżu domu mały strumień, można, nawet na bazie prądnicy samochodowej, zbudować mini elektrownię na potrzeby oświetlenia siedziby. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by takie małe obiekty energetyczne, w zależności od warunków, budowane były o większych mocach, aby zaspokajać potrzeby wielu odbiorców. Jednak najważniejsze - by wszystko to służyło też innym (nieodpłatnie). Ogranicza się w ten sposób ilość przetwarzanej materii, a to równa się zmniejszonej ilości zanieczyszczeń i większej "harmonii ogólnej".
Dziś sytuacja jest inna. Tak zwana ekonomia i fiskalizm wymusza budowę coraz większych i bardziej złożonych struktur, co wiąże się z patologicznym rozwojem miast i pociąga za sobą wiele innych, negatywnych zależności. Na przykład: zabieranie najwartościowszych gleb pod stale rozrastające się aglomeracje. Dziś mieszkańcy miast nie są bezpośrednio zależni od pracy na ziemi i ich siedliska mogłyby być zakładane w miejscach, gdzie ziemia jest mniej żyzna. Jest jednak inaczej, z tym wiąże się konieczność intensywniejszego nawożenia gleb słabszych, ich erozja i konieczność produkcji większej ilości nawozów sztucznych .I najwazniejszy aspekt ochrony gleb to fakt ze mieszkancy coraz wiekszych miast co roku zabieraja zgleby kilka ton wartosciowych skladnikow i pierwiastkow ktore do gleby juz nigdy nie wracaja lecz splywaja do rzek i oceanow jako scieki kanalizacyjne, o skali jaka nigdy nie miała miejsca w chostori. ludzkosci
Zadaniem mądrej władzy byłoby odwrócenie tych tendencji w takim kierunku, aby ludzie sami mogli realizować swe potrzeby materialne i te związane z bezpieczeństwem socjalnym w miejscach gdzie żyją, w ramach lokalnych społeczności, a nie ponadnarodowych konsorcjów jak to ma miejsce, na przykład, w przypadku firm ubezpieczeniowych. Rządzący, w większości, sztywno trzymają się uzależnień prawnych, ekonomicznych i kulturowych, jakie wypracowane zostały w ramach państwa, bo umożliwia im to wygodne życie kosztem reszty społeczeństwa. Służy temu cały system przywilejów finansowych elit władzy i i rozbudowany nadmiernie aparat biurokratyczny.. System korzyści materialnych powoduje, ze te niekozystne procesy sie pogłebiają życie ludzi staje się, mówiąc słowami Szekspira: nędznym aktorstwem przez parę godzin granych na scenie, głośnym, wrzaskliwym, a nic nie znaczącym.,,
Ukonstytuowane prawem okradanie ludzi z wytworów ich pracy, poprzez zmuszanie ich, w ramach obowiazkow , do świadczenia na cele i środki nie leżące w ich interesie, idzie w parze z wymuszonym przekształceniem obecnych układów w struktury podatne na manipulacje władzy poprzez uzależnienie ich od banków oraz dużych systemów i konsorcjów, a tym samym jej arbitralnych decyzji. Ta antyspołeczna polityka władzy realizuje się również poprzez wprowadzenie wysokich stałych opłat strukturalnych , które niszczą wszystkie rodzaje małej działalności, pozbawiając ludzi pracy, ziemi, na której mogliby żyć, może skromnie, ale spokojnie i jednocześnie dostatnio, przyjmując kryterium prostoty. Jest to szczególnie widoczne w rolnictwie, gdzie upadek gospodarstw powoduje migracje do miast, bezrobocie i to, że ludzie ci, z konieczności, muszą zajmować się działaniami, które nie służą właściwie pojętemu interesowi całości, a takrze napędzają całą masę potrzeb wynikających z istoty potrzeb władzy i jej celów, głównie utrzymania struktur, z nią i dla niej pracujących. Pojęciem, które umożliwia władzy manipulowanie ludźmi, jest pojęcie tzw. ,,opłacalności działania,. z obszaru ekonomi Ludzie, przez dziesiątki lat bombardowani tym pojęciem przez środki przekazu i edukację, uwierzyli, że można robić tylko to, co spełnia kryterium zysku. A przecież postęp i wiele odkryć, nie były nigdy konsekwencją dążenia do zysku. Zupełnie inne motywy powodowały, że ludzie podejmowali te działania. To samo dotyczy codziennej egzystencji, gdzie działanie człowieka może się zamknąć w sferze jego prostych potrzeb Ekonomia od momentu podporzadkowania jej polityką stala sie wiec instrumentem wladzy do realizacji ich celow . Patrząc więc z punktu interesu całości i rozpatrując dalsze konsekwencje, narzuconych przez rządy tendencji, nalezy mówić o bezpośredniej odpowiedzialności rządu, bo na przykład restrukturyzacja w polskim rolnictwie "zaowocowała" już dziesiatkami samobujstw samobójstw rolnikow , którzy z dnia na dzień stracili nadzieję na przyszłość. A przecież życie każdego z nich nie jest mniej warte niż np. życie księdza Popiełuszki. Zło związane jest z człowiekiem i jego egzystencją, ale jego skala byłaby zupełnie inna, gdyby nie było usankcjonowanych "prawem" instytucji państwowych, które to zwielokrotniają. Dobrym przykładem jest tu jednostkowy pęd do agresji, który zawsze będzie występował w życiu ludzi. Jednak jego skala jest nieporównywalna ze skutkami istnienia zorganizowanych struktur przemocy i agresji jakimi są instytucje militarne.
Myślę, że świat będzie się miał dużo lepiej i lepsza będzie kondycja narodów, gdy będzie więcej ludzi prostych, zaspokajających własną pracą swoje potrzeby, a mniej tych, których fizyczne trwanie zależne jest od systemu społecznego o dużej złożoności, mobilności i rozległości działań. Podejmowanie działań o poprawę stanu świata i niezauważenie tej zależności to duży redukcjonizm, bo większość obecnych problemów to wtórne skutki sposobu, w jaki jest zorganizowane społeczeństwo. A wynika to, mówiąc słowami Babadziego, z faktu, że wszyscy myślą w kategoriach "ja" i "moje", wszyscy chcą być wielcy, a nikt nie chce być mały.
Oczywiście sam powrót na wieś nie uczyni naszego życia harmonijnym, w sytuacji, gdy nasze potrzeby będą zaspokajane poprzez rozległe związki zewnętrzne. Skrajnością jest tu sytuacja, gdy żyjąc tam, jesteśmy całkowicie zależni od destruktywnych struktur miejskich (dochodzi jeszcze kwestia dojazdów potęgujących negatywność takiego sposobu życia). W tej sytuacji nie różnilibyśmy się od tych wszystkich nowobogackich, dla których domek na wsi nie jest miejscem harmonijnego życia, lecz elementem prestiżu i mody, miejscem wytchnienia przed dalszym czynieniem destrukcji , niepokoju, i zniszczenia w ramach tzw. działań gospodarczych sprowadzających się do produkcji i dystrybucji rzeczy niekoniecznych.
W tym wszystkim nie chodzi o ciasny izolacjonizm i powrót do prymitywizmu. Byłoby to szkodliwe i niepotrzebne, bo wielu szlachetnych ludzi pracowało nieraz bezinteresownie, by dać innym możliwość lepszego życia. Życia, w którym rola techniki sprowadzała się do odciążenia człowieka w szczególnie ciężkich i żmudnych czynnościach.
Spory poziom egzystencjalnej niezależności potrzebny jest w życiu człowieka po to, by układy zewnętrzne nie wymuszały na nim działań, które, przy głębszej ocenie, można by spostrzegać jako destruktywne. Można dziś śmiało powiedzieć, że zaniechanie 50% różnych działań i wyłączenie tym samym znacznych grup zawodowych z różnych form aktywności, patrząc przez pryzmat zdrowych potrzeb koniecznych, nie spowodowałoby obniżenia jakości życia nawet, gdyby to, co potrzebują do egzystencji, dać tym ludziom za darmo. Olbrzymie możliwości wytwórcze, intelektualne, technologiczne i surowcowe, zaangażowane i marnotrawione są w produkcję rzeczy niekoniecznych, jakich pełne są nasze domy. Ukierunkowanie ich na realizację prostych potrzeb koniecznych, spowodowałoby, że wszystkiego byłoby pod dostatkiem i wszystko, co konieczne, dostępne byłoby dla każdego. Obciążenie człowieka pracą mogłoby być zredukowane może i o połowę, a cały ten czasowy zysk ludzie mogliby przeznaczyć na rozwój ducha i bezkonfliktowe upodobania i zabawę. Automatycznie, mniej byłoby urzędników, ministrów, lekarzy, wojskowych, obrońców środowiska i wielu innych profesji, które tylko pogłębiają ten stan społecznych niewydolności. Bardzo wielu z nich żyje dzięki środkom, które Państwo zabrało w trybie administracyjnym innym ludziom, jako konsekwencja wymuszenia i zniewolenia, a nie jako wynik dobrowolnej umowy stron. Zwiększanie liczby ludzi jednostronnie "wykształconych", odchodzących od pracy rąk własnych, nie będzie owocowało wzrostem jakości życia, a wręcz odwrotnie, społeczeństwa stawać się będą coraz bardziej autodestruktywne w swym całokształcie. Problem ten dokładnie analizował Mischan w książce "Spór o wzrost gospodarczy" w kontekście jakości życia, nie widząc jakiejkolwiek nadziei na jego wzrost, po przekroczeniu pewnego poziomu złożoności systemów społecznych. Już Sokrates w jednym z dialogów przekonywał swego rozmówcę, człowieka wykształconego o uznanej pozycji społecznej, by wyzbył się wszystkiego co daje mu status i pozycję, sprzedał wszystko i zaczął być pożytecznym dla społeczności przędąc tkaniny.
Czy rzesze ludzi zrobią ten krok ku prostocie, sami z siebie, jako konsekwencja zrozumienia życia, zauważenia że dziś, tak naprawdę, nie dają innym nic wartościowego, tworzą tylko świat coraz bardziej urojonych wartości, niszcząc życie i wolność? Bo w kwestii dobrze rozumianego szczęścia, które jest chyba najlepszym miernikiem udanego i spełnionego życia, coraz bardziej dziś widać, że przyrost złozonosci pseudo- wiedzy, rzeczy, spraw i działań, powoduje, że właśnie szczęścia jest coraz mniej. Problemem wymagającym szczególnego zauważenia jest tzw. rewolucja informatyczna, ta paranoiczna fascynacja magazynowaniem i przetwarzaniem coraz większej ilości informacji. Pomija ona najbardziej istotne momenty, po pierwsze to, że rozwój systemów komputerowych służy przede wszystkim władzy, która w coraz większym stopniu chce kontrolować wszystkie dziedziny życia jednostek czyniac z informatykow kolaborantow zlej sprawy.. I najwazniejsze , że człowiek obarczony ilością informacji przekraczającą jego możliwości percepcji i syntezy staje się zatomizowanym idiotą mającym dużo informacji lecz niczego nie rozumiejącym i w każdym momencie życia rozmijającym się z celem swojego powołania. Zwolennicy tej wirtualnej rzeczywistości pomijają zasadniczy fakt, że decydującymi o jakości życia, nie są miliony bitów informacji, ale osobista wolność, czas dla siebie, dostatek energii na cele konieczne, czysta woda i zdrowa żywność. Co z tego, że będziemy żyli w rzeczywistości o dużych możliwościach przepływu informacji, jeździli najnowszymi modelami samochodów, kiedy nie będziemy mogli oddychać czystym powietrzem, pić zdrowej wody, być wolnymi, a zdobycie wszystkiego czego będziemy potrzebowali związane będzie z zaprzedaniem swej duszy, bo wszystko to co istotne pomija przyjęty model rozwoju cywilizacji.
Pojawia się też problem natury etycznej: czy mamy moralne prawo, jako jednostki, podejmować niezliczone działania niepotrzebne, gdy całe grupy społeczne i narody nie mogą zaspokoić potrzeb koniecznych. Gdy co roku na Ziemi umiera z głodu i niedożywienia 20.000.000 dzieci. Jest rzeczą oczywistą, że bieda wielu narodów i grup społecznych wynika ze sposobu życia jaki preferuje się w krajach rozwiniętych. Problem Trzeciego ¦wiata nie byłby tak dotkliwy, gdyby najlepszych gleb nie zabierano tam na plantacje różnych używek takich jak kawa czy tytoń, ale przeznaczano je na uprawę ryżu i pszenicy.
Konsekwencją uczciwego podejścia do wielu problemów winna być radykalna zmiana sposobu życia. Niestety, niewielu chce cokolwiek zmienić w swym życiu. Dla wielu będzie to trudne, bo wiązać się będzie z odrzuceniem wyobrażeń jakie dają tytuły, stanowiska, prestiżowe miejsca w hierarchii społecznej, no i wygodnego życia. Największą trudnością jest jednak odrzucenie lęku, który powołał do życia wiele instytucji i praw warunkujących obecny stan świata. Aby znaleźć siłę, która pozwoli człowiekowi odrzucić wszystkie fałszywe wyobrażenia, człowiek - jak powiedział Stachura - stać się musi - nikim. Od tego trzeba zacząć, szukając autentycznej prawdy o życiu i sobie.
Już Platon, w dziele "Państwo", zauważył, iż rozbudowa zakresu potrzeb i powstanie nowych grup zawodowych przyczynia się do budowy społeczeństwa o dużej złożoności, co potem staje się przyczyną agresji i upadku. Zresztą , do podobnych wniosków dochodziło wielu innych myślicieli. Większość systemów religijnych uwypukla ten problem. Biblia stwierdza wprost: mając odzienie, dach nad głową i żywność, na tym poprzestańcie; Poprzestańcie na tym co konieczne.
Zacznijmy więc żyć w oparciu o prostotę, a więcej będzie pokoju, czystego powietrza, wody, zdrowej żywności i osobistej wolności. Angielski ekonomista E. F. Schumacher pisał: równie nieskuteczna będzie walka z zanieczyszczeniami środowiska, jeżeli sposoby produkcji i konsumpcji charakteryzować będzie wielka skala, złożoność i przemoc. Tak więc obecne problemy wynikają z celów, jakie ludzie stawiają sobie w życiu. Jak powiedział wspomniany już Schumacher: nasze problemy wynikają z naszych "sukcesów". Tym, co zapewnia trwanie temu układowi stosunków, jest ludzkie lenistwo i gnuśność, które mogą istnieć wyłącznie w strukturach o dużej anonimowości, gdzie nie ma czytelnych i jasnych związków pomiędzy pracą, a tym, co jednostka otrzymuje w zamian. W zdrowym układzie, człowiek taki byłby odczytany jako pasożyt. Ten układ rzeczy gwarantuje mu jednak wygodną egzystencję. Oczywiście nic nie dzieje się niezależnie. Patologiczny stosunek do pracy jest jedną z zasadniczych przyczyn degeneracji cywilizacji. Większość religii dostrzegła ten problem. Biblia, na przykład, definiuje to tak: kto nie chce pracować, niech nie je, albo u nikogo nie jedliśmy darmo chleba ale pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu we dnie i nocy aby nie być dla nikogo ciężarem ( II Tesol 3-8, I Tesol 2-9, Efezjan 4-28), kładąc nacisk na pracę własnych rąk, nie akceptując żadnej formy wkładu materialnego czy też pieniężnego, który pozwalałby żyć bez pracy. W obecnej dobie dobrym przykładem takiej patologii są odsetki bankowe i inne rodzaje manipulacji finansowych takich jak giełda. Dziś problem stał się bardziej złożony, bo w zasadzie wszyscy pracują, ale wiele profesji to zwykła symulacja, możliwa w tym układzie stosunków. W świecie opartym o prostotę nie byłoby miejsca na takie postawy. Dobitnie przedstawił zbliżoną sytuację Antoine de Saint Exuperie w "Małym Księciu", w scenie z czlowiekiem, który wmawiał sobie, że jest porządnym i uczciwym obywatelem, bo robi to, co mu każą i to co wynika ze społecznie uznanych kanonów i prawa.
Padło tu wiele słów i sformułowań, które wielu osobom mogą nasunąć myśli o ekofaszyzmie, czy polpotyzmie. Tym, którzy tak pomyśleli, odpowiem w ten sposób: tylko dogłębne umiejscowienie przyczyn może coś zmienić. A co do słów, jakich użyłem, to powtórzę za Lao Tse: słowa prawdy nie zawsze są słowami pięknymi. Zagubienie ludzi i fakt, że nie są już w stanie odróżnić rzeczy właściwych od niewłaściwych wynika z przerostu, nie mających ze sobą związku informacji, bełkotu, tworzonego przez media i wydawnictwa, w gąszczu którego ginie każda zdrowa myśl, oraz z życia w rzeczywistości totalnie zdeprawowanej, w której ludzie zostali ukształtowani, nie mając pozytywnych punktów odniesienia. W znacznej części, odpowiedzialni są za to duchowi nauczyciele, którzy swym pasożytniczym, materialnym i w każdym calu konformistycznym sposobem życia, sankcjonują taki układ relacji międzyludzkich. Krishnamurti w odniesieniu do gospodarki typu kapitalistycznego powiedział: jak wy, chrześcijanie nie zauważacie sprzeczności między zasadami etyki, na jaką się powołujecie a wzajemnym wyniszczaniem się w ramach wolnej konkurencji. Krishnamurti miał na myśli współpracę jako punkt do którego winien dążyć człowiek o czystej etyce.
Szczytem deprawacji i niezrozumienia wielu związków i zależności, jest łączenie różnych technik rozwoju duchowego i nowych kierunków psychologii z tzw. "nowoczesnym biznesem", gdzie osoby po tego rodzaju kursach uzyskują większą pewność i skuteczność swych destruktywnych działań. Bardzo potężne siły ludzkiego "ego" wytyczają tę drogę ku zatraceniu. Dlatego to co tu napisałem będzie dla wielu szczekaniem psów, gdy karawana będzie dalej szła swą drogą. Jedno jest pewne, karawana ta będzie napotykać coraz więcej przeszkód, które w pewnym momencie uniemożliwią dalszą jej drogę. Bo nie jest możliwym, by zasada walki, rządząca relacjami międzyludzkimi, wsparta założeniem nieograniczonego ekspansjonizmu, w ograniczonej przestrzeni biosfery, na obecnym poziomie technologicznym, mogła zapewnić społeczną stabilność i pokój.
Można by powiedzieć za Lwem Tołstojem: nie obarczajmy innych tym, co możemy zrobić sami. Potrzebujesz marchewki? Wyhoduj ją własnymi rękoma, a fabryka produkująca chemiczne środki ochrony roślin przestanie być potrzebna. I tak można postąpić z wieloma innymi potrzebami. Po co zarabiać pieniądze, robiąc rzeczy niepotrzebne i szkodliwe, aby potem kupić to, co do życia potrzebne, podczas gdy wiele rzeczy można zrobić samemu. Może dzięki temu przestaną dymić dziesiątki kominów, przestaną być potrzebne kilometry autostrad, miliony samochodów i mnóstwo innych przyczyn destrukcji dziejącej się na Ziemi. W kwestii relacji międzyludzkich, więcej będzie pokoju, czasu dla siebie. Nie będzie potrzeby zniewalać się samemu i zniewalać innych, bo każda inna droga, to bezsensowna walka ubrana w szatę kultury, białych koszul, fałszywych uśmiechów i gestów, telefonów komórkowych i tego wszystkiego, co staje się nieodzowne, aby funkcjonować w tym świecie wypaczonych wartości. Wróćmy do prostoty, a nie będzie potrzeby chronić, leczyć, kontrolować, rządzić, walczyć o lepszy świat, pisać o tym i podejmować milionów działań, które są skutkiem odejścia od prostoty.
Słyszałem w radio, iż w Anglii, jakiś zdolny inżynier zbudował hermetyczny wózek dla dzieci, z systemem filtrowentylacyjnym. Tak, to musiał być inteligentny człowiek, ale czy był to człowiek mądry? Czy rozumiał to, co robił? Czy rozumiał życie i swoją rolę?
W Czarnobylu, jeden z profesorów komisji naukowej, która kierowała działaniami po awarii, zostawił w pokoju napis: Człowiek inteligentny znajdzie wyjście z każdej trudnej sytuacji, ale człowiek mądry nigdy się w takiej nie znajdzie.
W ten sam sposób rządy, jak wspomniany inżynier, rozwiązują obecnie większość problemów. Tworzy się kolejne elementy nadbudowy zamiast zaczynając od edukacji wniknąć w przyczyny obecnego stanu rzeczy. Dokładanie urzędów, instytucji, fabryk i specjalistów zajmujących się usuwaniem skutków obecnego sposobu zorganizowania życia, powoduje tylko obciążenie ludzi kosztami ich utrzymania, bo tak naprawdę, ludzie ci nic innym nie dają. Podobnie jak żołnierze są balastem dla społeczeństwa, a jako, że walka jest dalszą konsekwencją tego wszystkiego, to wspomniany żołnierz i cała ta nadbudowa w odczuciu nieświadomej większości, stają się potrzebni. Tak więc, utrzymanie tej coraz bardziej złożonej struktury pochłania więcej, niż daje ona w zamian, jest więc drogą donikąd. [Miszchan -,,Spor o Wzrost Gospodarczy,,]
Oczywiście władza będzie bronić tego kierunku rozwoju i wymuszać uczestnictwo w tej paranoi, bo każdy, uczestnicząc w tym, daje jej profity i jak to napisał Tołstoj jej pomocnikom i pomocnikom jej pomocników.
Wiele mówi się o wolności i demokracji, ale tylko człowiek wyjątkowo bezkrytyczny może powiedzieć, że jest wolny w tym co robi i jak żyje. Są to tylko pozory wolności. Krępowane jest każde alternatywne działanie, które wymyka się spod kontroli państwa i nie służy rozwojowi technokracji choćby nie wiem jak było słuszne i pożyteczne. Jedyne co wolno i co należy to konsumować i produkować jak najwięcej, nie patrząc na skutki, aby tylko podtrzymać to wszystko co wyrosło z lęku, chęci dominacji, chciwości, wygodnictwa itp..., oczywiście ubranego w pojęcia typu dobro społeczne, spokój społeczny, rację stanu, interes państwa. Wszystko inne to zagrożenie, które trzeba niszczyć słowem, prawem, pałką, karabinem i pomówieniem. Dlatego jakże słuszne są słowa Pier Paolo Pasoliniego, że społeczeństwo konsumpcyjne przez swą powszechność z całą swoją społeczną organizacją stanowią najwyższy jaki kiedykolwiek istniał na ziemi przejaw totalitaryzmu. Jak śpiewał George Brase: bliźni nie lubią, gdy ktoś inną drogą pragnie iść. Tym bardziej nie lubią, gdy droga ta mogłaby zaszkodzić ich małemu światkowi. Przykładem może tu być nagonka medialna na tzw. sekty i nowe ruchy społeczne, która jest przejawem tej samej niechęci. W historii było niekiedy i tak, że to właśnie sekty były nośnikami prawdziwych wartości przy zupełnej degeneracji struktur dominujących. Katarzy, Waldensi, Husyci to jedne z wielu przykładów. Można było od nich wiele się nauczyć, co znaczy człowieczeństwo. Byli jednak zbyt dużym kontrastem dla kościołów pokazując czym jest prawda, dlatego musieli zginąć.
Różnego rodzaju patologie jakie mają miejsce w różnych nowych ruchach religijnych to inny problem, na dobrą sprawę w wielu takich przypadkach zanim rozpocznie się nagonkę na nowe ruchy religijne należy postawić pytanie kto za takimi zdarzeniami może stać i komu mogłoby zależeć na spektakularnych tragediach, i czy aby nie są one od początku, czy też od pewnego momentu elementem służącego komuś scenariusza [ Rzekome samobujstwo sekty w Gujanie Francuskiej albo sekta Dawida Koresza ktorej czlonkow w tym bardzo małedzieci zostali zabici przez amerykanskie sluzby federalne]. Można też spojrzeć jeszcze inaczej, jak się mają takie incydentalne sytuacje do morza patologii społecznych jakie występują np. "w zdrowym katolickim społeczeństwie" gdzie już dzieci zabijają dzieci ochrzczone i chodzące na religię.
Czy pójdziemy w kierunku życia, w którym sami nie będziemy tworzyli destruktywnych uwarunkowań? Przykladowo degradacja przyrody jest sumą jednostkowych zachowań miliardów ludzi, niejednokrotnie o bardzo minimalnym ładunku destrukcji. Czy też, w odruchu bezsilności organizować będziemy pikiety, zwalczając skutki, które sami współtworzymy, a które, jak podawanie morfiny choremu na raka, niewiele zmieniają? Nie chodzi mi o to, by zaniechać różnego rodzaju działania jak protesty czy dzialania edukacyjne, ale by te działania były równoległe z przekształcaniem naszego życia w układy oparte o prostotę, które dopiero same w sobie mogą być rozwiązaniem obecnych problemów. Bo może być i tak, że osiągnięcie umiejętności prostego życia będzie w przyszłości jedyną możliwością godziwej i uczciwej egzystencji. Praca na ziemi daje przykladowo największy z możliwych, margines osobistej wolności i kreatywnego życia, bez tworzenia kolizji, polegającej na naruszaniu wolności innych ludzi. Zacytuję kilka fragmentów Tao Te King ("Księgi Drogi i Cnoty") Lao Tse i znów nie po to, by wiernie przenosić to, co tam napisano, ale dlatego, że Księga ta dokładnie umiejscawia przyczyny negatywnych zdarzeń na świecie. Drzewo, tam gdzie rośnie, zapuszcza korzenie i taki układ, mym zdaniem, jest optymalnym układem, wzorem, który daje nam sama natura. Oddajmy więc głos Lao Tse: Trzeba sprawić, by ludzie z całą powagą traktowali śmierć i nie oddalali się za bardzo od swych siedzib. Chociaż byłyby wozy i łodzie, należy doprowadzić do takiego stanu, by nie było niczego, co by można przewozić. Należy doprowadzić do takiego stanu, że gdyby nawet sąsiedni kraj był w zasięgu wzroku, gdyby szczekanie psów i pianie kogutów dobiegało ich uszu, to ludzie ci, aż do swej śmierci, nigdy by się tam nie wybierali ze swych siedzib. Przekładając na język współczesny słowa Lao Tse można by powiedzieć, iż należy dążyć za pomocą różnych mechanizmów do takiej organizacji społeczeństwa, aby ludzie większość swych potrzeb zaspokajali w miejscach gdzie żyją. Jest to równoznaczne z uchyleniem wielu zasad współczesnej ekonomii. Przykładem na przekroczenie zasad nakreślonych przez Lao Tse jest monstrualnie rozwinięty handel zagraniczny, w którym przerzuca się te same artykuły w obie strony spalając paliwa, zużywając środki materialne i ludzki czas, jak też i handel całą gamą artykułów mogących być wytworzonymi na miejscu. Dzieło Lao Tse napisane w V w. p.n.e. mobilność i krzątaninę postrzega jako chorobę umysłu, który chce być ciągle zajęty, aby nie stanąć przed samym sobą. Ale tylko w ciszy człowiek może odnaleźć głębszy Sens Życia. Kto wie, może być i tak, że autor "Ksiąg Drogi i Cnoty" ma rację w całej rozciągłości. Nawet Albert Einstein, obserwując ludzkie poczynania, powiedział kiedyś, że: może byłoby lepiej, gdyby człowiek nie robił nic, oczywiście prócz tego, co naprawdę konieczne.
Człowiek, który rozumie rzeczywistość, świadomie ją kształtuje, a człowiek nie rozumiejący jej jest przez nią kształtowany. Zakończę słowami znanej piosenki: Pamiętajcie o ogrodach, przecież stamtąd przyszliście!
Janusz Szumowski
Dormowo 1997-8
Bibliografia: Pismo ¦więte Nowego i Starego Testamentu; Max Horheimer - Społeczna funkcja Filozofii; Lew Tołstoj - Odbudowanie Piekła ; E. F. Schumacher - Małe jest piękne; Praca zbior. - Propozycje do przyszłości- społeczeństwo konserwacyjne; L.R. Brown - Jutro może być za późno; Krishnamurti - Wolność od znanego; Henry Thorou - Walden; Jli Lazari Pawłowska - Etyka Ghandiego; Rene Taylor - Tajemnica zdrowia plemienia Hunzów; Charles A. Reich - Zieleni się Ameryka; Teodore Roszak - Wspólnota Przyszłości, Nauk tworzona przez rapsodyczny intelekt (przedruk z literatury na świecie pt. Paradygmat wyobraźni; Markus - Człowiek jednowymiarowy; Platon - Państwo; Lao Tse - Tao Te King; Miszhan - Spór o wzrost gospodarczy; Tefler - Trzecia fala; Gibron - Prorok; Nauki Babadziego - wyd. Towarzystwo ¦wiadomości Babadziego; Edward Stachura - Tabula Raza; Lew Tołstoj - Przemówienie na Kongres Pokoju w Sztokholmie; Fritofil Kapra - Punkt Zwrotny; ¦w. Ambroży - Pisma starochrześcijańskich pisarzy, wybór pism tom XXXV Akademia Teologii Katolickiej (traktat o lichwie); Olaf Swolkień - Nowy ustrój- te same wartości; Pier Paolo Pasolini - Freibeuterschriften Aufsätze und Polemiken über Zerstörung der Kultur des Einzelnen durch die Konsumgesellschaft (Niszczenie Jednostki przez Kulturę Społeczeństwa Konsumpcyjnego) Berlin; Hoimar von Ditfurth - Pozwólcie nam zasadzić jabłonkę. Już nadszedł czas; Platon- Panstwo.
Z dnia na dzień coraz bardziej przekonuję sie ze nawet gdyby doszło do wymiany elit i osob na szczytach wladzy to i tak niewiele to zmieni bo problemy w jakie zabrnęła ludzkość sa wrecz niemozliwe do rozwiazania w sposób nacechowany harmonia i porozumieniem ,
Struktury jakie budowaliśmy setki jak nie tysiace lat w oparciu o złe intencje i założenia uniemożliwiają przekształcenie ich w sposob wolny od walki ktora jest skladowa calej historii ludzkości,
by potem osiągnąć jakis poziom stabilnośći i rownowagi Wymagalo by to jednosci w ramach calej cywil;izacji liczacej 7 miliardow ludzi . Znalezienia konsensusu w wielu fundamentalnych kwestiach
tyczących sposobu patrzenia na swiat i życie wydaje sie niemozliwe .Ta różnorodność spojrzeń w ocenie wiekszośći jest czyms pozytywnym i rozwojowym ale jednocześnie ta różnorodność pogladow nie pozwala osiągnąć
tego co nazywamy jednościa w kwestiach fundamentalnych bo zawsze ktos bedzie kwestionowal rozwiazania innych nawet jesli bedą oparte o zasade dobra wspólnego tym samym nie bedzie końca.różnicy zdan w kwestiach waznych ale i banalnych wplywajacych na stan świata poprzez swą masowośc.. Celem wszystkiego musi byc prawda w ktorej nie ma rozdwojenia A w tej kwesti ilu ludzi tyle prawd. Jeśli doszlo by do zmiany osob na wysokich szczeblach zarządzania
globalnymi strukturami to czy zeczywiście nowe osoby beda wolne od tych wszystkich negatywnych cech jakie zbudowały poprzedni system . Czy jest w ogule mozliwe patrząc na polityke możliwość wyłonienia z gaszczu ludzkiego osob prawych i madrych A gdyby nawet to czy wiekszosc zaakceptuje ich decyzje .Najczesciej do wladzy dochodza osoby o duzej dynamice ale nie zawsze szlachetne. Nawet gdyby nastapilo załamanie systemu z przyczyn strukturalnych [zbyt wysoki poziom zlozoności -teoria systemow ] czy tez bylo by to wysterowane celowo to taki upadek tylko zaostrza walke i wylania raczej osobnikow ,,silnych ,,jako przywodcow grup ludzkich bardziej niz madrych i w takiej wiec wersji tez nie mozna liczyc na ludzka mądrosc wynikajaca z tragizmu doswiadczenia bo przypadkowosc bedzie wyznaczać stan rzeczywistosci a nie rozumne dzialanie . Słowem bedziemy powtarzac ten sam wzorzec i nowa rzeczywistośc bedzie odbiciem tej pierwszej bo , wszystko sie uśrednia gdy niema wzorca poprawnosci poza odczuciem i wyobrazeniem jednostek wynikajacym z konstrukcji psyhofizycznej warunkowanej czesto genetycznie . . My ludzie nie wyciagamy wnioskow z histori i ciagle wracamy do punktu wyjścia miliony ofiar i rzezie jakie sobie systematycznie urzadzamy sa dowodem na to że nie robimy kroku
do przodu nawet w kwesti poszanowania zycia a skoro w tak istotnym kryterium uchybiamy dobru to cóż powiedziec o kwestiach trudniejszych do moralnej i etycznej oceny. [ np problem lichwy Biblia Ksiega Ejzechiela 18 -13 -czlowiek zyjacy z lichwy niegodny zycia ] ze wzgledu na złozonośc i bardzo odlegle skutki etyczne wielu zachowań Jesteśmy okłamywani wiec ty ja i tysiące innych chcąc odklamać rzeczywistośc piszemy ujawniamy w nadzieji że prawdziwa wiedza o faktach i toczacych sie procesach zmieni cos na lepsze Ale czy wpływa to znaczaco na rzeczywistosc,moze w małym stopniu .Przecietny czlowiek raczej nie szuka i nie wspiera odleglych ideinawet jeśli daja nadzieje dobra ale jest pragmatyczny i szuka rozwiazan dla tu i teraz uznając że takie działania beda dawaly dostrzegalne rezultaty i korzyści w realnej perspektywie czasowej. A jesli nawet uzna podane fakty za prawdziwe i bedzie mial inne spojzenie czy bedzie chcial i czy bedzie mial siłe w okreslonych uwarunkowaniach przylozyc swą energie np z rozrywki i luzu jaki wypracowal na aktywnosc i fizyczne dzialanie dla prawdy Nic się wiec nie może zmienić bo sami ludzie z tego powodu jaki opisalem i bardzo wielu innych nie chca sie zmieniac Jedyna obietnica jaka dostrzegam i coraz bardziej uwazam za prawdziwą jest nadzieja i obietnica zawarta w Bibli ktora to mowi że Wszechmocny w czasie wlasciwym ustanowi Krolestwo Boże na ziemi ktore bedzie trwalo na wieki.Ono dopiero rozwiaze wszelkie problemy ludzkości. Dokonanie tego rekoma czlowieka jest niemozliwe ze wzgledu na niedoskonalośc i przewrotnosc natury czlowieka ktora rzutuje na wszelkie ludzkie dzialania Reakcja ludzi na informacje jest dzis bardzo stlumiona lękiem i obawa wynikajaća z systemowego spetania i uwiklania rownoległego z utrata suwerennosci bytowej i totalnej zalezności od systemu a moze i w znacznym stopniu jako efekt zaawansowanych metod sterowania świadomością poprzez podawania srodkow farmakologicznych [ szyszynka i fluor ] oraz stymulacji muzgu poprzez modulowane fale eletkromagnetyczne wierz telefoni komurkowej [poczatek badan w tym obszaze to lata 40 ubiegłego wieku a nawet okres przed II wojna swiatowa teraz dojdzie 5G o mozliwościach jakie wrecz trudno sobie wyobrazić ] Od pewnego czasu wałkuje problem Grypy ,,Hiszpanki,, wskazujac ze dziesiatki milionów ofiar to nie skutek grypy jak wmówiono wiekszości ludzi ale konsekwencja ekstremalnie zabójczych szczepionek jakie wtedy podawano obowiazkowo rzołnierzą na frontach pierwszej wojny swiatowej i ludnosci cywilnej oraz leczenia stanow zapalnych i infekcji poszczepiennych mega dawkami aspiryny tak wiec procedury medyczne byly zabójca a nie grypa.Taka informacja o zamordowaniu takiej liczby ludzi powinna wywołać przerażenie nad stanem medycyny ale i stanem wlasnej swiadomości.i wymusic reakcje ,stawianie pytań w jakim zyjemy świecie ze coś takiegosie mogło stać i tym samym wymusić jakieś dzialanie Nic takiego sie jednak nie dzieje tak jakby ludzie byli juz martwi intelektualnie Te kilka polubień czy kilkadziesiat udostepnień to śmieszny i żalosny zarazem poziom zainteresowania tak ważną kwestia jak jest zdrowie wlasne i bliskich Tak wiec liczenie na masowy wzrost świadomości spoleczenstw co deklaruje wiele ruznych grup tzw rozwoju swiadomości to nieracjonalny optymizm i nieuzasadnione złudzenie Pozostaje wiec tylko Biblijna nadzieja realizacji zamierzenia mocą Wszechmocnego i jego aniolow .Wielu czytajać ten fragment zaśmieje sie z takiej naiwnej wiary ale pamietajmy ze Biblie [Tore]spisano po to by dawala swiadectwo i pewnosc że Wszechmocny osobiscie zainterweniuje w bieg histori fizycznie jak to robil wielokrotnie gdy zawodzily ludzkie siły i mozliwości oraz gdy czas pokaze ze ludzkość niezdolna jest w ramach danej jej wolności do zycia zgodnie z duchem dobrych zasad..Przyklad z Drugiej Ksiegi Krolewskiej 19-35 gdy anioł Jahwe w jednej chwili wytracił 200 tys wojsk asyryjskich pokazuje ze w końcowej fazie zdarzeń to własnie aniolowie bedą realizowali naprawe świata odsuwajac ludzi o złych intencjach od mozliwości decydowania i wplywania na ludzkośc . .Ruwnierz Mahatma Ghandi mowil o tym Krolestwie gdy żyl jego slowa wyryto na tablicy pamiatkowej poswieconej jego osobie .Skracajac napisano tam tak ,,Pragne by nastalo na ziemi Królestwo Boże by dązenie do niego było pragnieniem wszystkich zyjacych ludzi,, Najpewniej rozumial on to pojecie w sposob zgodny z kultura i tradycja w jakiej sie uksztaltowal. Krolestwo Boże o jakim mówi Biblia i Tora nie nawiazuje do tradycji Indii .Swiadectwo o tym Krolestwie zostało wypowiedziane przez Wszechmocnego w sposob besposredni i wprost do narodu Izraela aby oni jako narod niesli ten spisany potem przekaz wszystkim narodą ziemi w daleka przyszlośc do czasu aż te slowa sie dokonają. [ Ksiega Rodzaju 28 czytamy tam -,,A oto Jahwe stal na jej szczycie i mówił Ja jestem Jahwe. Bóg Abrahama i Bóg Izaka . Ziemie na której leżysz oddaje tobie i twemu potomstwu.A potomstwo twoje bedzie tak liczne jak proch ziemi .Ty zaś rozprzestrzenisz sie na zachód i na wschód na połnoc i poludnie .Wszystkie plemiona ziemi otrzymaja blogosławienstwo przez ciebie i twoje potomstwo,,] I taka była rola narodu Izraela łacznie z przyjsciem Mesjasza Jezusa z Nazaretu .Ich uchybienia i niewiernośc Wszechmocnemu to wlasnie rowniez dowod na ludzka slabośc w wiernosci dobru i prawdzie jakiej wymagal od nich Wszechmocny a za co zostali czasowo odrzuceni. [Wyjasnia dobrze ten problem wiary zydow ortodoksyjny ruch religijny Naturei Karta ] Tak wiec ludzka niemoznośc zbudowania czegos co oparte jest na wznioslej mysli i dobru [ Przeklety mąz pokladający nadzieje w czlowieku ] zmusila wrecz mnie do zweryfikowania biblijnego przesłania dla ludzkości jaka jest Biblia .i utwierdzila ze nie jest to jak wielu sadzi tylko zydowska basń jaka sobie niektórzy wymyslili. lub tez w odniesieniu do,, żydow ,, by obnosic sie ze swym wybraństwem bo wybraństwo dane bedzie wszystkim osobą ze wszystkich narodów którzy prawde i dobro przyjma jako swoj świadomy wybór ..Biblia [Tora ] jawi sie wiec jako autentyczne zapisane slowo Wszechmocnego jako przesłanie dla przyszlości .Tak wiec probujac dzieki udostepnianiu informacji zmienic świadomośc ludzi a potem swiat probujemy żeczy niemozliwej nigdy do zrealizowania ludzkim wysilkiem bo samo demaskowanie falszu nie daje trwalego fundamentu jakim jest wiernośc Bożym zasadą .To jest wlasnie klasyczne ego .Pozostaje wiec przyobiecane narodą ziemi Królestwo Boze jako jedyna nadzieja ładu,dobra i prawdy.Dochodze wiec do przekonania o bezcelowości aktywności ujawniajacej jakby nie bylo prawde ale nie dajacej nadzieji na zmiany. Tak wiec jedynie głoszenie tej Dobrej Nowiny o Królestwie Bozym ma sens wynikajacy z faktu ze stanie sie zeczywistoscią z tego prostego faktu ze slowo wychodzace z ust Wszechmocnego nigdy nie wraca nie wykonane o czym swiadczy historia narodow miedzy ktorymi żyli izraelici az do dziś Przyznam wiec ze sie myliłem liczac że sama ludzka świadomosc zmieni swiat. a jednym z narzedzi .bedzie rzetelna informacja ..Tylko w mocy Wszechmocnego mozliwe jest odrodzenie ludzkości oraz Nowe Niebo I Nowa Ziemia w ktorej mieszka sprawiedliwosc i prawda. ,,Bądż wola Twoja jako w niebie tako na ziemi,, Nie moja i nie nasza wola ale wola Wszechmocnego niech sie dzieje .Ponizej slowo nadzieji dla umęczonych narodow ziemi z Księga Izajasza
Trwały pokój mesjański1
2 2 Stanie się na końcu czasów,
że góra świątyni Jahwe
stanie mocno na wierzchu gór
i wystrzeli ponad pagórki.
Wszystkie narody do niej popłyną,
3 mnogie ludy pójdą i rzekną:
«Chodźcie, wstąpmy na Górę Jahwe
do świątyni Boga Jakubowego!
Niech nas nauczy dróg swoich,
byśmy kroczyli Jego ścieżkami.
Bo Prawo wyjdzie z Syjonu
i słowo Jahwe - z Jeruzalem».
4 On będzie rozjemcą pomiędzy ludami
i wyda wyroki dla licznych narodów.
Wtedy swe miecze przekują na lemiesze,
a swoje włócznie na sierpy.
Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza,
nie będą się więcej zaprawiać do wojny.
5 Chodźcie, domu Jakuba,
postępujmy w światłości Jahwe
Biblia Tysiaclecia wyd 2 1971
W kwestii wielkosci struktur i sposobu organizacji spoleczenstwa niezbyt precyzyjnie ujołem problem .Oprę sie o przykład .Przed kilkudziesiecima laty wiele kobiet same piekly chleb na wsiach dla swej rodziny. .Byla wiec to sytuacja ze w jednej wiosce wiele osob jednoczesnie podejmowalo te same czynnosci to jest przygotowanie ciasta i cala organizacja pieczenia polaczona znabyciem maki , rozpaleniem pieca i nagrzaniem go do wlaciwej temperatyury.Juz sama analiza kwesti energetycznej nie wypada pozytywnie bo entropia energi i czasu poswieconego pokazuje mala efektywnosc takich indywidualnych dzialan. Na poziomie lokalnym wlasciwszym bylo by dzialanie w ramach lokalnych grup ludzkch. Mimo wszystko te socjalistyczne GEesy z lokalna produkcja [ chleb byl wspanialy w stosunku do tego co obecnie nazywamy chlebem] byly dobrym sposobem organizacji. Dzis piekarnie walcza o klienta o dziesiatki a i setki kilometrow od swych siedzib paliwa ,ludzie sprzet to nie jest madra organizacja ele na dzis niestety akceptowana.......... We wielu innych obszarach jest dzis podobnie w przemysle mleczarskim w stosunku do czasow komuny mozemy mowic o bezmyslnosci przetwory mleczne przemieszcza sie z jednego konca polski na drugi w czasach komuny we wiekszosci powiatow by;ly lokalne mleczarnie .obecnie w sasiedniej wiosce rolnicy produkuja mleko na eksport do Niemiec odległość do granicy tylko to 120 km...temat rzeka ....
----------------
"...stosunek tzw prawicowych, narodowo-katolickich mediów i postaci publicznych do – ekologii."
----------------
Proszę przedstawić jeszcze stosunek lewactwa do rzeczonego zagadnienia i wtedy dopiero można dyskutować.
Wniosek?
W ogóle podejście do tzw. ekologii z Gretą na jej fasadzie jest niepoważne i nieuczciwe. Takie podejście wcale nie ma na celu poprawy ludzkiego losu i przyszłości na planecie Ziemia a wręcz odwrotnie. Ekologia stała się pretekstem do depopulacji ludzi - do zarobkowania na niej i nic więcej. Dalej pieniądze idą na zbrojenia, spedalanie i demoralizacje ludzkości - zamiast na ochronę środowiska dla dobra człowieka.
Na koniec - owa wypaczona, nieuczciwa ekologia pogłębia tylko problem - z którym niby walczy - napycha forsą kabzy wyrachowanym, cynicznym cwaniakom i nic więcej.
nie do końca wiem, czy polemizuję z - janem - czy - Januszem Szumowskim - czy może to ta sama osoba - ?
- tak, czy owak, poruszył Pan całe multum zagadnień, a gdy uświadomimy sobie jak bardzo są one nawet nie powiązane, co pogmatwane, a w tej gmatwaninie szarpie się i usiłuje wyzwolić człowiek współczesny - produkt wpływu przeróżnych czynników i nacisków - i tych zewnętrznych, narzucanych przez społeczeństwo - i tych wynikających z wewnętrznych oporów, zaniechań, ograniczeń, gnuśności -
- to możemy z minimalną tylko nadzieją liczyć, że się ów nieszczęśnik z matni - wyplącze
A jeżeli - mimo wszystko - chcemy, by się ów twór - zwany ludzkością w rozumieniu humanistycznym - wyswobodził, to nie sposób nie postawić pytania: czy zdoła to uczynić samodzielnie? A może potrzebny jest wstrząs, zagrożenie, gwałtowne przebudzenie z letargu.
Oczywiście nie jest żadną drogą zaczipowanie i pozamykanie biorobotów w obozach pracy - bo to w ścisłym znaczeniu całkowite odhumanizowanie człowieka jako gatunku, gatunkowa zagłada, ale...
...ne sposób uciec od myśli, że być może za pomocą stworzenia takiego śmiertelnego egzystencjalnego zagrożenia - takiego wstrząsu - można uzyskać efekt przebudzenia - raczej nie wszystkich - ale na pewno tych najwartościowszych - i być może to właśnie się na naszych oczach dzieje
Między bajki można włożyć nadzieję, że gnuśna syta masa sama z siebie wzniesie się na wyższy poziom świadomości - zatem pozostaje ją - szturchnąć - raz i drugi - a może i zaserwować trochę kopniaków - a wtedy, kto wie, jakie siły drzemią w tych, których uda się obudzić?
"demonkracja" jest dla mnie tak wysokim autorytetem - zwłaszcza w sferze ekologii, że ja nawet nie ośmieliłbym się dyskutować - zakładając - teoretycznie - że odczułbym taką potrzebę...
nie wiem czy się uda, ale w takich razach zawsze przypominam sobie McMurphego szamocącego się z umywalką w Locie nad kukułczym gniazdem - nie dał rady, ale spróbował - a drugi poszedł w jego ślady i dał radę
---------------
""demonkracja" jest dla mnie tak wysokim autorytetem - zwłaszcza w sferze ekologii, że ja nawet nie ośmieliłbym się dyskutować - zakładając - teoretycznie - że odczułbym taką potrzebę..."
---------------
Jeżeli tak - to rozumiem, że wie Pan jak pomóc Ziemi w temacie ekologii - zaczynając samemu od siebie.
Wniosek?
W takiej sytuacji dyskusja na każdy temat - jest bezcelowa.
z tego wywodu wiem, że Pan nie czytał - co źle/albo nie - zrozumiał - co tym gorzej
- a uparł się dyskutować - nie widzę sensu, ale może dr Sommer będzie odpowiedni
Ot, powyżej przykład PLANOWEJ BEZMYŚLNOŚCI tzw. "Ludu bożego" przez "Jana" reprezentowanego
Jak to "wspaniałe zapewnienie ma się do RZECYWISTOŚCI świata w którym żyjemu?
W niedanym tekściku https://zakop999pl.neon24.pl/post/159423,genealogia-demokracji-zbojeckiej-blm-w-usa
Zauważam:
//„Demokracja Zbójecka USA” to ustrój narzucany światu przez kontynuatorów tradycji, znienawidzonej przez Jezusa z Nazaretu JASKINI ZBÓJCÓW, umiejscowionej w jerozolimskiej Świątyni na Wzgórzu Syjon
oraz
4. BIBLIA TO ŚWIĘTA KSIĘGA KŁAMSTWA O BOGACH, O LUDZIACH I O PRZYRODZIE
I to począwszy od SZTUCZNEGO „grzechu pierworodnego”, a skończywszy na równie SZTUCZNYM „zmartwychwstaniu w ciele” nieszczęsnego Jezusa, Chrystusem zwanego.//
A tu masz twoje "Nowe Jeruzalem" z którego to "Nowego Syjonu"
"Bo Prawo wyjdzie z Syjonu
i słowo Jahwe - z Jeruzalem
Chodźcie, domu Jakuba,
postępujmy w światłości Jahwe"
I co tu taka PUBLICZNA ONANIZACJA MAMONEM - czyli "BOGIEM IZRAELA" wg. Karola Marksa - na neonie24?
5*
----------------
DK
czołem, thanks
Notki - archiwum
2023 |
1
Okres: 2023 liczba notek: 1 |
---|---|
2022 |
36
Okres: 2022 liczba notek: 36 |
2021 |
22
Okres: 2021 liczba notek: 22 |
2020 |
134
Okres: 2020 liczba notek: 134 |
2019 |
83
Okres: 2019 liczba notek: 83 |
2018 |
74
Okres: 2018 liczba notek: 74 |
2017 |
48
Okres: 2017 liczba notek: 48 |
2016 |
80
Okres: 2016 liczba notek: 80 |
2015 |
19
Okres: 2015 liczba notek: 19 |
Komentarze - archiwum
2023 |
1
Okres: 2023 liczba komentarzy: 1 |
---|---|
2022 |
232
Okres: 2022 liczba komentarzy: 232 |
2021 |
121
Okres: 2021 liczba komentarzy: 121 |
2020 |
737
Okres: 2020 liczba komentarzy: 737 |
2019 |
550
Okres: 2019 liczba komentarzy: 550 |
2018 |
728
Okres: 2018 liczba komentarzy: 728 |
2017 |
355
Okres: 2017 liczba komentarzy: 355 |
2016 |
525
Okres: 2016 liczba komentarzy: 525 |
2015 |
570
Okres: 2015 liczba komentarzy: 570 |
2014 |
15
Okres: 2014 liczba komentarzy: 15 |
Szybki dostęp
Kalendarz
Przytnij zdjęcie
x = 0, y = 0
szerokość = 0, wysokość = 0
att
się zobaczy